Nauka społeczna Kościoła
39. Rozwijanie zainteresowania nauką społeczną Kościoła
Najważniejsze dokumenty na tematy społeczne:
- Leon XIII, encyklika o kwestii robotniczej Rerum novarum (1891)
- Jan XXIII, encyklika o współczesnych przemianach społecznych Mater et Magistra (1961)
- Paweł VI, encyklika Populorum progressio (1967)
- Sobór Watykański II, konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (1965)
- Synod Biskupów w 1971 roku
- Jan Paweł II, encykliki: o pracy Laborem exercens (1981), o potrzebie solidarności międzyludzkiej Sollicitudo rei socialis (1987) oraz o demokracji w warunkach wolnego rynku Centesimus annus (1991)
Nauczanie społeczne Kościoła ma charakter historyczny, czyli ewoluuje w czasie i przybiera rozmaite formy, dostosowane do potrzeb kolejnych pokoleń wiernych (por. DsCh II/163). Tak np. św. Paweł nie wzywał do rewolucyjnych zmian struktur społecznych w kwestii niewolnictwa, ale do zmiany sposobu myślenia, do przemiany serc (zob. Flm - sprawa niewolnika Onezyma). Jedną z form troski Kościoła o rolników w okresie średniowiecza było np. "mnożenie" świąt kościelnych podczas których pan feudalny musiał umożliwić odpoczynek swoim podwładnym.
Podstawowe zasady nauczania społecznego:
- współodpowiedzialność (solidarność)
- prymat osoby przed rzeczą (ekonomią)
Katechizm Kościoła Katolickiego * KKK 2419-2425 »
2422 Nauczanie społeczne Kościoła zawiera zbiór zasad doktrynalnych, który kształtuje się w miarę, jak Kościół interpretuje wydarzenia historyczne w świetle całości nauki objawionej przez Chrystusa Jezusa przy pomocy Ducha Świętego. Nauczanie to tym bardziej staje się możliwe do przyjęcia przez ludzi dobrej woli, im głębiej inspiruje postępowanie wiernych.
2423 Nauka społeczna Kościoła proponuje zasady refleksji; formułuje kryteria sądu; podaje kierunki działania. Każdy system, według którego stosunki społeczne byłyby całkowicie określane przez czynniki ekonomiczne, jest sprzeczny z naturą osoby ludzkiej i jej czynów.
Aktywność ludzka, jak pochodzi od człowieka, tak też ku niemu się kieruje. Człowiek bowiem pracując nie tyko przemienia rzeczy i społeczność, lecz doskonali też samego siebie. Uczy się wielu rzeczy, rozwija swoje zdolności, wychodzi od siebie i ponad siebie. Jeżeli się dobrze pojmuje ten wzrost, jest on wart więcej aniżeli zewnętrzne bogactwa, jakie można zdobyć. Więcej wart jest człowiek z racji tego, czym jest, niż ze względu na to, co posiada.
Podobnie warte jest więcej to wszystko, co ludzie czynią dla wprowadzenia większej sprawiedliwości, szerszego braterstwa, bardziej ludzkiego uporządkowania dziedziny powiązań społecznych aniżeli postęp techniczny. Albowiem postęp ten może tylko dostarczać niejako materii dla udoskonalenia człowieka, ale sam przez się tego nie urzeczywistni.
Stąd normą aktywności ludzkiej jest to, żeby zgodnie z planem Bożym i wolą Bożą odpowiadać prawdziwemu dobru rodzaju ludzkiego i pozwolić człowiekowi na realizowanie i wypełnianie pełnego swojego powołania, bądź indywidualnie, bądź społecznie.
Wielu współczesnych ludzi zdaje się żywić obawy, aby ze ściślejszego połączenia ludzkiej aktywności z religią nie wynikły trudności dla autonomii ludzi, społeczeństw czy nauk. Jeżeli przez autonomię w sprawach ziemskich rozumiemy to, że rzeczy stworzone i społeczności ludzkie cieszą się własnymi prawami i wartościami, które człowiek ma stopniowo poznawać, przyjmować i porządkować, to tak rozumianej autonomii należy się domagać; nie tylko bowiem domagają się jej ludzie naszych czasów, ale odpowiada ona także woli Stwórcy. Wszystkie rzeczy bowiem z samego faktu, że są stworzone, mają własną trwałość, prawdziwość, dobroć i równocześnie własne prawa i porządek, które człowiek winien uszanować, uznawszy właściwe metody poszczególnych nauk czy sztuk.
Dlatego niech wolno będzie użalić się nad niektórymi postawami umysłowymi, jakich dawniej, na skutek nie dość jasno zrozumianej słusznej autonomii nauk, nie brakowało także między samymi chrześcijanami, a które wywoławszy waśnie i spory doprowadziły umysły wielu do przeciwstawienia wiary i wiedzy.
Lecz jeśli słowom "autonomia rzeczy doczesnych" nadaje się takie znaczenie, że rzeczy stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia ich do Stworzyciela, to każdy uznający Boga wyczuwa, jak fałszywe są tego rodzaju zapatrywania. Stworzenie bowiem bez Stworzyciela zanika.
Sobór Watykański II,
Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym
Gaudium et spes, nr 35-36.